Popołudniowy spinning na zbiorniku zaporowym

0

           Uff nareszcie minęła fala upałów, która rozlała się nad krajem. Te dwa tygodnie wybiły mnie całkowicie z wędkarskiego rytmu. Człowiek snuł się jak cień. Dla urlopowiczów był to wymarzony okres gorąco, żar leje się z nieba czyli pogoda trafiona w dychę. Z jednej strony cieszyłem się, z drugiej smuciłem, bo takie upały nie dają radości z łowienia. W cieniu 35 stopni na słońcu patelnia powyżej 50-ciu. Jedynie nocna zasiadka daje frajdę oraz możliwość spotkania z rybą. Ja postanowiłem poczekać do zakończenia upałów i wybrać się na spinning na zbiornik zaporowy. Zabrałem ze sobą wędkę oraz kilka kopyt i obrotówek ot taki mały zestaw na wygłodniałe drapieżniki. Zjawiam się nad wodą około 18-tej powierzchnia zbiornika zmniejszyła się, zauważam doskonałe miejscówki, gdzie można spotkać szczupaka.

             Niski stan wód pozwala odkryć ciekawe miejsca, ja korzystając z tej sytuacji zrobiłem małe rozpoznanie, na w/w zdjęciu wiosną była woda aż pod trawy widoczne za mną. Rozpoznanie zrobione, można zacząć obławiać ciekawsze miejsca. Na początek zaczynam od kopyt w jasnych kolorach. Najpierw obławiam samym białym, po kilku rzutach zmieniam na białego z czerwonym grzbietem. Strzał w dziesiątkę, kopyto jest bite przez szczupaki niemiłosiernie, działa na nie jak płachta na byka. Już w pierwszym rzucie po zmianie mam uderzenie, pierwszy czterdziestak ląduje na brzegu, szybko odpinam i powoli wypuszczam do wody.

           Po tej małej rozgrzewce mam ochotę na spotkanie z grubą rybą. Widzę ciekawą miejscówkę obok powalonego drzewa, w duchu myślę sobie ” tam musi coś być”. Obławiam z jednej strony, słabo nawet uderzenia, za to z drugiej istny młyn, rzut i jest kolejny szczupaczek ląduje na brzegu, sesja i wypuszczam. Obławiam to miejsce dalej, po kilku rzutach kolejny skusił się na białe kopyto z czerwonym grzbietem. Mania wędkowania udzieliła mi się na dobre, po takiej przerwie nie spodziewałem się takich wyników. Idę dalej brzegiem i szukam kolejnego rywala, nie schodzi mi z tym za długo. Z dołka atakuje kolejny szczupak, ten trochę większy, miarka pokazuje 45 cm, szyba sesja i do wody.szczupak na spinning             Ten dzień staje się coraz piękniejszy aż nie chce się schodzić z łowiska, niestety robi się ciemno czas wracać do domu. Ryby spisały się na medal, po tak długiej przerwie w wędkowaniu mój głód został zaspokojony, bo w wędkarstwie nie zawsze chodzi o to, żeby złowić jak największą rybę. Te mniejsze też potrafią dać wiele radości.

 

Share.

Dodaj komentarz

*